wtorek, 9 sierpnia 2011

Dylemat Windows vs Linux w aspekcie wydatków i korzyści

Linux kontra Windows

W sieci dostępnych jest wiele znakomitych porównań systemów pod kątem technicznym dlatego daruje sobie szczegółowe omawianie tej kwestii. Na różnych forach zaś, można przeczytać niekończące się dyskusję nad wyższością moralną i użytkową systemu Linux nad Windows i odwrotnie, dlatego również daruje sobie umoralniający elaborat.

Celem tego artykułu jest przedstawienie moich poglądów w sprawie, która dla wielu użytkowników jest najważniejsza – a mianowicie w sprawie finansów. Staram się przyjąć racjonalny punkt widzenia, podać argumenty za i przeciw, wreszcie – oprzeć się na moich obserwacjach.


Całkowity koszt użytkowania - CKU


Oryginalny Windows swoje kosztuje, najtańsza licencja domowa na jedno stanowisko kosztuje w zależności od sklepu i aktualnych promocji około 300 zł. Przy czym często licencja jest przypisana do zakupionego komputera na stałe, więc kupując nowy sprzęt nie możemy legalnie przenieść swojego systemu na nowy komputer. Uważam to za absurd, ale z drugiej strony takie jest prawo producenta by ustalać swobodnie warunki licencji.

Dystrybucję Linuksa można legalnie ściągnąć z Internetu za darmo, lub kupić wraz z czasopismem w kiosku za cenę od 10 do 45 zł i zainstalować na dowolnej liczbie stanowisk. Są też dostępne droższe dystrybucje pudełkowe, najczęściej komercyjne, z podręcznikami, supportem, i innymi “atrakcjami” jednak najczęściej za cenę niższą od najtańszego OEM-owego Windowsa.

Cena przemawia zatem na korzyść Linuksa, decydując się na zainstalowanie systemu trzeba wsiąść pod uwagę element taki jak całkowity koszt użytkowania systemu (na potrzeby artykułu przyjmijmy skrót CKU) – od ceny którą ostatecznie zapłacimy za system zależy bowiem racjonalność używania tego systemu. Spotkałem się z wieloma dyskusjami na temat tego czynnika, zauważyłem też, że w zależności od poglądów uczestnicy dyskusji przekonują z reguły, że racja jest tylko i wyłącznie po ich stronie – w środowiskach pro-windowsowskich będą przekonywać, że ich system jest ostatecznie najtańszy, a w towarzystwie linuksowym na sam dźwięk słowa Microsoft niektórzy dostają furii.

Tymczasem z moich obserwacji wynika że CKU nie może być ustalony w drodze dyskusji na forach ani “narzucony z góry” przez dział marketingu firmy takiej a takiej. Realny CKU kształtuje się inaczej dla każdego indywidualnego użytkownika. W tym aspekcie spór “Windows kontra Linuks” nigdy nie zostanie ostatecznie rozstrzygnięty.


Wybór systemu pod kątem kosztu użytkowania


Zastanówmy się zatem jakie czynniki mogą wpływać na CKU i jaka decyzja mogłaby okazać się optymalna dla przeciętnego użytkownika. Poniżej postaram się też opisać realne przypadki “dylematu CKU” z którymi się spotkałem.


Kwestia czasu


Na opanowanie nowego systemu potrzeba czasu. Zakładam tu, że większość użytkowników czytających ten artykuł zna system Windows i jest w stanie poradzić sobie z instalacją oprogramowania i konfiguracją.
Przejście na Linuksa wiąże się z koniecznością poświęcenia czasu na naukę. W zależności od stopnia trudności dystrybucji a także zadań, które planujemy wykonywać w systemie ten czas może się skracać lub wydłużać. Internet jest pełen darmowych “samouczków”, informacji, FAQ, itp., niektórzy jednak będą rozpatrywać kupno i studiowanie podręczników za kilkadziesiąt zł.
Dla pasjonata informatyki proces nauki będzie czystą przyjemnością, dla zwykłego użytkownika, może być to trudne i czasochłonne. Co prawda samo użytkowanie na przykład środowiska graficznego GNOME w Linuksie jest dziecinnie proste, dlatego też już skonfigurowanym systemem może swobodnie posługiwać się przysłowiowa pani Marysia z recepcji, ale swobodne poruszanie się w plikach konfiguracyjnych pod konsolą wymaga pewnej wiedzy i oswojenia się z tym narzędziem. Mimo pojawiania sie coraz łatwiejszych dystrybucji, i coraz większej ilości auto-magicznych konfiguratorów opanowanie konsoli jest wciąż mocno zalecane.
W przypadku osoby pracującej, lub instalacji systemu w firmie trzeba wziąść pod uwagę stare, dobre powiedzenie “Czas to pieniądz.”, tutaj na pewno należy zacząć od jakiejś łatwej dystrybucji, co zminimalizuje “wydatek czasu” – polecałbym OpenSUSE, a dla nieco bardziej ambitnych Ubuntu. W firmie może być potrzebny nadzór informatyka nad instalacją i konfiguracją nowego systemu, co kosztuje.


Kwestia pieniędzy - Darmowy Linux? Windows za 300, 2000 czy 6000 zł?


Powyższy akapit wyjaśnia niejako kwestię rzekomej bezpłatności Linuksa. Nie ma tak naprawdę rozwiązań bezpłatnych jeśli weźmiemy pod uwagę koszty i czas wdrożenia systemu.
Z moich doświadczeń jednak wynika, że instalacja Windowsa, wymaganych sterowników i oprogramowania na jednym komputerze zabiera nawet kilka godzin, siedzenia, klikania i żonglowania dziesiątkami płytek – czyli z reguły znacznie więcej czasu i pracy niż instalacja i przygotowanie do pracy wspomnianego OpenSUSE, zawierającego już po instalacji komplet oprogramowania do codziennej pracy, w tym pakiety biurowe typu Office.

Cena na jedno stanowisko biurowe, którą proponowano niedawno w sklepie znajomemu przedsiębiorcy to grubo ponad 2000 zł za system Windows w najtańszej wersji OEM oraz interesujący go pakiet oprogramowania biurowego MS Office, oraz potrzebne oprogramowanie, którego darmowe odpowiedniki zawarte są w typowej dystrybucji Linuksa. Nawet kombinowany najtańszy zestaw Windows + MS Office tylko do użytku domowego (zakazane użycie do celów zarobkowych) kosztuje razem ok. 750 zł. Analogiczny OpenSUSE z czasopismem kosztował w kiosku około 30 - 40 zł.

Koszt legalnego zainstalowania takiego windowsowego zestawu na powiedzmy trzech komputerach to zatem ponad 6000 zł. Przykładowy OpenSUSE może być instalowany na wielu stanowiskach bez ograniczeń. Czy te kilka - kilkanaście godzin cennego czasu poświęconego na opanowanie wspomnianego OpenSUSE kosztowało więcej niż kilka tysięcy zł? Oczywiście że nie. Czy jednak zawsze taka kalkulacja wyjdzie na korzyść Linuksa? Przypuszczam że w wielu specyficznych/specjalistycznych zastosowaniach, przy małej liczbie stanowisk wynik dla Windowsa może być korzystniejszy.


Kwestia urządzeń


Niestety w niektórych przypadkach okazuje się, że obsługa pewnych urządzeń przez Linuksa jest problematyczna. Wymaga poświęcenia czasu, pogłówkowania, przeszukania internetu, czasem skonsultowania się z informatykiem, co kosztuje. Na szczęście przeszukanie internetu zwykle wystarczy czego przykładem jest chociażby dobrze udokumentowana instalacja popularnej neostrady (aczkolwiek laik może mieć z tym problem).

Nietypowe lub nowe na rynku urządzenia mogą jednak zupełnie nie działać (co generuje koszty), ponieważ producenci nie dołączyli sterowników dla Linuksa – i nie ma na to żadnej rady, poza uprzednim sprawdzaniem zgodności z systemem. Przykładem z którym się spotkałem było niedziałające urządzenie wielofunkcyjne (skaner, faks, drukarka), co spowodowało rezygnacje z instalacji Linuksa na jednym stanowisku i zastosowanie rozwiązania hybrydowego.


Rozwiązania hybrydowe – korzystne dla domu i firmy


Zapalonym linuksiarzom to rozwiązanie może nie przypaść do gustu, jednak okazuje się, że w wielu przypadkach można zastosować następujące proste równanie: Windows OEM + oprogramowanie Open Source = tanie stanowisko pracy. Darmowe (lub tanie) oprogramowanie “z Linuksa rodem”, które mógłbym śmiało polecić dla systemu Windows to na pewno pakiet OpenOffice.org, przeglądarka Firefox, program pocztowy Thunderbird, program graficzny Gimp, itp. Szczególnie pakiet biurowy OpenOffice jest masowo w ten sposób wykorzystywany w firmach i na komputerach domowych.
Ponadto z uwagi na dostępność oprogramowania, rozliczenia z ZUS'em, przydatne programy z gazet (np. Mała Księgowość z Rzeczpospolitej, gry dla dzieci) Windows jest najczęściej pozostawiany jako przydatna “platforma systemowa” w firmie i w domu, zwłaszcza jeśli komputer był zakupiony razem z nim.
Nic bowiem nie stoi na przeszkodzie, aby posiadać dwa systemy jednocześnie.


Dwa systemy, czyli dlaczego mimo wszystko warto zainstalować Linuksa


W domu lub w firmie przyda się drugi system zainstalowany chociażby “na zapas”. Posiadanie dwóch systemów umożliwia swobodne funkcjonowanie w czasie awarii jednego z nich – mam tu na myśli szczególnie MS Windows, który jest dość podatny na wirusy i wszelkie problemy. Z poziomu Linuksa mam swobodny dostęp do swoich danych na dyskach windowsowych, mogę wykonać kopie zapasowe, ukończyć ważne dokumenty, pracować z internetem. Linux też może się sporadycznie “zepsuć”, aczkolwiek w 95% przypadkach dzieje sie to na skutek celowego działania użytkownika, mam tu na myśli eksperymenty z systemem – mamy wtedy jednak do dyspozycji cały arsenał dystrybucji typu LiveCD – czyli systemów uruchamianych z płyt CD bez instalacji na dysku twardym które dają nam dostęp do naszych danych na dyskach w celach “ratunkowych” lub użytkowych.
Jako, że w tym artykule koncentrujemy się na kosztach pragnę przypomnieć że koszt utraty danych, czy przerwania prac w firmie bywa czasem bardzo wysoki. Jeśli dzięki Linuksowi uda nam się uratować efekty naszej pracy zakłóconej na skutek “rozsypania się” Windowsa to zainstalowanie drugiego systemu może okazać się zyskowną inwestycją.


Podsumowanie


Rozpatrując kwestię “Windows vs Linux” zastanówmy się dobrze nad ewentualnymi korzyściami i kosztami których możemy doświadczyć. Dobrym rozwiązaniem może okazać się lista “za i przeciw” przed podjęciem decyzji, albo nawet pozostawienie MS Windows jako dodatkowego systemu na dysku. Nie kierujmy się modą ani namowami kolegów, emocjami i pośpiechem. Ten ostatni bywa zgubny przy instalacji systemu, jako że jej przygotowanie wymaga ostrożności i zrobienia kopii ważnych danych. Ewentualna nieprzemyślana migracja z Windows może zakończyć się problemami i zniechęceniem. Natomiast rozsądne, spokojne podejście do tej kwestii może dać nam naprawdę wiele korzyści i otworzyć przed nami nowe możliwości.


P.S. Niekonwencjonalna pisownia i odmiana nazw w tej edycji art. na moim własnym blogu JEST zamierzona. Tak samo kilka regionalizmów. Jeśli się to komuś nie podoba i bardzo drażni - wyjść, przewietrzyć się na świeżym powietrzu, policzyć w myślach do dziesięciu ew. wypić melisę na uspokojenie...

11 komentarzy:

  1. Powyższy post pochodzi z moich archiwów z roku 2006! To nie żart :)

    Był pisany dla jednego z bardziej znanych polskich wortali linuksowych, jednak został odrzucony przez redakcję jako nieprofesjonalny - w dość prostacki i chamski sposób, ale to już inna historia - śmieszy mnie to z upływem czasu jak obserwuje naprawdę denny poziom obecnie przyjmowanych tekstów w tym serwisie.

    Mimo upływu lat artykuł jest nadal aktualny. Więc zdecydowałem się go udostępnić publicznie, na debiut nowego bloga :)

    Jeśli zauważę/zauważycie nowe elementy warte uaktualnienia - będziemy "łatać" artykuł.

    Pozdrawiam,

    (Niekonwencjonalna pisownia i odmiana nazw - zamierzona.)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pisze się wziąć a nie wziąść "Cena przemawia zatem na korzyść Linuksa, decydując się na zainstalowanie systemu trzeba wsiąść pod uwagę element"

      Usuń
    2. witam anonima,

      w moich rejonach mówi się "wziąść", mimo to dziękuję za troskę o poprawność pisowni

      Usuń
  2. Ja się tutaj też zadomowię u Ciebie. Od pewnego czasu chodzi mi po głowie, aby przejść na linuxa, ale niewiele o tym wiem. A i obawa przed czymś nieznanym ma tu duży wpływ. Może zanim będę wymieniać komputer stacjonarny, przestanę "się bać", dzięki temu, co tu przeczytam.
    Sugestia co do rzekomej nieprofesjonalności. Utrzymaj taki styl, ponieważ dobrze by było, aby temat zrozumiały osoby, które są laikami. Ja niewiele rozumiem, kiedy czytam owe portale "profesjonalne" i żadnej wiedzy z tego nie czerpię, wręcz przeciwnie. Piszą chyba tylko dla siebie. Przykładowa Marysia z recepcji niech też ma szansę na rozwój i zrozumienie tematu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak widzisz polecam przejście na linux nie na zasadzie ideologicznej - czyli wyrzucanie windows, przeklinanie Microsoftu, itp. - to dziecinada - tylko praktycznej

    ot, np. masz starego kompa, gdzie Vista już nie pójdzie, a Win7 ledwo i potrzebujesz aktualnego połatanego i bezpiecznego systemu z Firefoxem czy Chrome, aby bezpiecznie połączyć się z bankiem i poobserwować jak twoje akcje spadają :>

    np. w tej chwili piszę spod windows, bo akurat laptop jest włączony, nie widzę potrzeby przeresetowania się na linux

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja kupiłam laptopa z legalnym Windows 7 i Wordem, również nie ma potrzeby w tym przypadku przechodzić na linuxa. Natomiast przy wymianie komputera głównego będzie mądrze nabyć sprzęt o lepszych parametrach bez systemu, niż słabszy z legalnym windowsem. Na laptopa się szarpnęłam nowego, ale główny komputer stacjonarny od wielu lat kupuję z drugiej ręki, czyli tani, używany za ok 300 zł. Wymieniam co 2-3 lata.

    Czekam na wpis, jakie programy akceptuje linux? Czy mogę używać starszych programów, których nowsze wersje windows już niezbyt akceptują (np Corel Draw 8 lub Dreamveaver 4)? Najbardziej się martwię, że wraz z wchodzeniem nowych wersji Windowsa, stracę narzędzia swojej pracy. Przecież nie stać mnie na kupowanie raz za razem tych programów w nowszych wersjach, tym bardziej, że te mi całkowicie wystarczają.

    OdpowiedzUsuń
  5. Linux z zasady ma swoje własne odpowiedniki programów windowsowych - znasz sprawę z GIMP - (o czym będzie w przyszłości) natomiast część programów windowsowych da się uruchomić w czymś w rodzaju emulatora (WINE).

    Np. znajomy używa Linuksa właśnie po to aby odpalać jakiś stary program windowsowy, z którym ma problemy pod Win7. Ale przypuszczam, że z programami o których mówisz może nie być tak słodko.

    Generalnie nie mówiłbym o "przechodzeniu na", skoro do istniejącego już Windows 7 można dograć drugi system, jako wewnętrzną plikopartycję (czyli jakby zainstalowany program pod Windows) i rozszerzyć możliwości komputera bez rezygnacji z Windows.

    Ma to znaczenie kiedy Windows padnie - wtedy po prostu przy klik klik - i używasz dalej np. edytora na blogu - z poziomu drugiego systemu.

    OdpowiedzUsuń
  6. Komentarz trollujący kasuję. To MÓJ blog i moje podejście do pisowni słowa Linuxa/Linuksa, a także regionalizmów w j. polskim.

    Naturalizowane buractwo z wielkich miast i inne "enteligenty" nie będą mi się panoszyć na blogu i pouczać.

    Co robić jak komuś to przeszkadza? Zostało wyjaśnione w dodanym P.S.

    Natomiast jeśli ktoś wie co to jest kultura osobista i ma prawdziwy komentarz krytyczny, i.e. jak poprawnie skonfigurować triple boot z Hackintoshem, to proszę bardzo, zapraszam do dyskusji.

    Lubię i szanuję czytelników, pod warunkiem, że działa to w 2 strony.

    OdpowiedzUsuń
  7. Korzystam z linuxa od ponad dwóch lat. Siedzę na dystrybucji Ubuntu. Prawda jest taka, że na początku miałem problem z przestawieniem się z Windy na Ubuntu. Obecnie nie zamieniłbym tego systemu na żaden inny.

    Fakt, że nie wszystkie programy z Microsoftu działają pod Linuxem, ale tyle co mi trzeba to działa :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Korzystam z OpenSuSE od jakiś siedmiu lat. Nie wiedzę powodów, by powracać do Windowsa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tyle powiem, że na Twój komentarz odpisuje właśnie z Susła, pozdrawiam

      Usuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...