Jestem teraz na urlopie stąd konieczność poszukiwania łącza internetowego jeśli chcę twórczo pomarnować swój czas. Kiedy mogę podłączam się do kabla Netii, jednak z uwagi na konfigurację, której ruszać nie chcę (i nie mogę / nie moje) - mogę podłączyć do niego tylko jeden komputer. Stąd konieczność poszukania alternatywy.
Korzystam zatem z modemu Play - ten po ok. 129 zł w salonach - i w razie potrzeby kupuję starter za 19 zł z 1 GB transferu do wykorzystania. Prędkość nominalna to 512 kb/s.
To ujdzie do sprawdzanie poczty, od biedy do posłuchania ulubionego kawałka na YouTube (ale naprawdę od biedy i z umiarem), ale np. korzystanie z bloggera jest już nierealne - rzęzi podczas ładowania edytora. Rzęzi podczas wykonywania poważniejszej pracy (dużo ładowania, wieszające się javascript przez www, itp). Nieciekawie.
Dodam, że jestem w centrum kilkudziesięciotysięcznego miasta i z okien mam jego panoramę (także zasięg powinien być ok.) - jak to wygląda na głębszej prowincji - nie wyobrażam sobie. Po prostu "bida z nędzą".
Ten post piszę oczywiście "z kabla".
Werdykt:
Ten net można sobie kupić na urlop do pierdół, do sprawdzenia poczty, oglądnięcia Pudelka, itp., cena 129 zł nie jest zabójcza - jak na net mobilny dość dużo danych do ściągnięcia w ramach limitu - do spraw poważnych jak na razie tylko kabel.
Linux i modem Play:
O dziwo lepiej i łatwiej mi się pracuje na tym modemie pod Linuksem niż w firmowym oprogramowaniu Play pod Windows XP (lubi nie widzieć modemu, kosmicznie długie czekanie na połączenie). Dystrybucje wypróbowane to: PCLinuxOS, Mageia oraz Ubuntu. Pod każdą z nich lekko, łatwo i przyjemnie.
Na prowincji z reguły jest zerowy zasięg. Obserwuję co rusz miny turystów, którzy próbują coś nerwowo kombinować z laptopami przed domem. Mieszczuchy nie mogą uwierzyć, że są na świecie miejsca, gdzie nie połączą się z internetem. Uzależniony od internetu ma u nas przechlapane.
OdpowiedzUsuńzerowy zasięg mam na krańcu miasta, w lasku, gdzie teoretycznie jest zasięg
OdpowiedzUsuńpozostają na leśne wypady krótkofalówki jeśli ktoś idzie na grzyby i się rozdziela w lesie
gdzieś kiedyś ktoś mi skomentował jak zaliczył awarię auta na leśnej szosie - i zero zasięgu - o pomoc wołał na CB-radiu - i się udało
więc z tymi zasięgami na prowincji to rzeczywiście mit
aha, Riannon :) dobrze wiedzieć jak to u was jest :)
OdpowiedzUsuńjakby mi się udało w końcu wyrwać to nakupuję kobiecie plotkarskich gazet, a sam zaopatrzę się w bibliotekę off-line :)
późno chodzę spać ostatnio
Ja mam modem usb stick i w roznych krajach kupuje karty sim i w ten sposob korzystam z modemu. Mam juz niezla kolekcja kart pre-paid ;-) (ale nie mam zadnej polskiej)
OdpowiedzUsuńPoza tym korzystam z domkow/hoteli, gdzie jest wireless na wyposazeniu. Nawet na zadupiach sie zdarza. Nalepszy net mobilny byl w Egipcie, kto by sie spodziewal.